niedziela, 23 sierpnia 2009
Bali- kuta
Kuta, nabardziej turystyczne miasto na bali( ktore tworzy razem z legianem oraz seminyakiem- indo3miasto.), wszyscy sie tu zwalaja jako ze lotnisko bardzo blisko. Wiele osob powtarza ze chcialoby na bali przyjechcac .. hm moje pierwsze wrazenie? Prostytutki, duzo prostytutek na ulicach Kuty zapraszajace na numerek, ich alfonse na skuterach pytajacy czy nie potrzebuje kobiety. Pelno bialych zacpanych lub nie trzezwych ludzi. No i pelno klubow gdzie widac morze turystow bawiacych sie z dala od domu. Po 1,5 miesiacu spokoju i ladu, nagle chaos. ciezko opanowac. Poranek troche lepszy, ilosc bialych niezmalala, zamiast mlodych w klubach pojawili sie starzy w sklepach, z ciuchami, bizuteria i pamiatkami. My zalatwiamy auto by uciec od tych tlumow. Jeszcze wycieczka na plaze... tlumy straszliwe, to nie to co puste wyspy.. ae jest tam cos co przykulo moja uwage.. tlumy.. ludzi surfujacych... nie myslac dlugo wypozyczam deche i sru do wody. 2 godziny frajdy.. teraz juz wiem czemu mozna o falach rozmawiac non stop!! myslalem ze do kty nie wroce po wczesniejszych doswiadczeniach, jednak wystarczyla jedna zlapana fala, 15 metrow przeplynietych na chwiejnych noga wystarczyly bym wiedzial ze wroce.. tak szybko jak to mozliwe.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz